Cześć Kochane!
Na pewno wiecie już, że serum jest jednym z kosmetyków, bez których nie wyobrażam sobie dnia. Mając cerę naczynkową muszę szczególnie zwracać uwagę na skład kosmetyków. W tym wpisie zebrałam dla Was najlepsze produkty o genialnych składach. Niektóre z nich pochodzą od firm, które znam i uwielbiam od lat, niektóre z kolei były dla mnie zupełną nowością. Poznajcie serum do cery naczynkowej, które są dla mnie prawdziwym must have.

Po co używać serum?
To pytanie często mi zadajecie w komentarzach. Pewnie wiele z Was używa kremów, niekiedy bardzo drogich. Otóż okazuje się, że nawet najbardziej ekskluzywny krem nie zadziała tak dobrze samodzielnie, jak w duecie z serum. Okazuje się, że dzięki serum składniki zawarte w kremie są lepiej przyswajane przez skórę. Niemniej jednak to nie wszystko. Serum jest kosmetykiem o najsilniejszym działaniu: ma bardzo krótki skład i zawiera niemal same składniki aktywne. Dzięki swojej formule potrafi przeniknąć w głębsze warstwy skóry niż inne produkty. Jak widzicie serum:
po pierwsze: wzmacnia działanie kremu
a po drugie: działa na skórę od wewnątrz co także poprawia jej wygląd
Przejdźmy teraz do wyboru odpowiedniego produktu. Oczywiście na rynku jest ich coraz więcej. Różnią się przede wszystkim składem, działaniem, pojemnością i ceną. W tym wpisie przedstawiam Wam produkty, które są najlepsze z najlepszych pod każdym z tych względów.
Moje must have – serum do cery naczynkowej
NANOIL Anti-Redness Face Serum

Firmę Nanoil poznałam jakiś czas temu dzięki mojej siostrze. Poleciła mi ich produkty do włosów, które bardzo polubiłam. Gdy zobaczyłam, że mają też serum do twarzy, to od razu postanowiłam je zamówić. Z tym serum polubiłam się od pierwszego użycia. Pipeta sama nabiera odpowiednią ilość (kilka kropel), które nakładam bezpośrednio na twarz. Stosuję je dwa razy dziennie i nawet pod makijaż sprawdza się naprawdę dobrze.
Dla mnie najważniejszy jest jednak skład i efekty. Ekstrakt z kasztanowca wnika w naczynia krwionośne i uszczelnia je od wewnątrz. Dzięki temu już po kilku użyciach zauważyłam, że pajączki i zaczerwienienia bledną. Z czasem koloryt skóry pięknie mi się wyrównał, zaś skóra jest wzmocniona, dzięki czemu już tak często nie czerwienieje. Podoba mi się także zastosowanie ekstraktu z lipy, który od razu po aplikacji łagodzi podrażnienia, a do tego nadaje piękny zapach. Z kolei użycie wyciągu z punarnava ujędrnia i uelastycznia skórę, dzięki czemu jest w lepszej kondycji.
Ten produkt jest większy niż pozostałe, bo ma aż 50 ml, co było dla mnie miłym zaskoczeniem. Według mnie cena jest bardzo okazyjna.
Serum Nanoil to mój must have numer 1! Jeśli chcecie o nim więcej poczytać to odsyłam do strony www.nanoil.pl
COSRX Pure Fit Cica Serum

To propozycja marki, którą znam i lubię od wielu lat. To serum moja skóra także pokochała niemal od razu. Też ma pipetę i łatwo się ja nakłada. Szczególnie lubię je nakładać po całym dniu.
Mam wrażenie, że od razu po nałożeniu chłodzi skórę, a do tego łagodzi podrażnienia. Wyciąg z wąkroty azjatyckiej doskonale zmniejsza wszelkie stany zapalne oraz zwiększa wytrzymałość naczyń krwionośnych. Z czasem są coraz mniej widoczne. Oprócz tego serum świetnie nawilża skórę, a nawet stymuluje syntezę kolagenu, więc pozostaje jędrna i młoda na dłużej. Jak widzicie to kolejny produkt, który działa na skórę naprawdę wielowymiarowo.
Nie jestem pewna, od czego to zależy (może od ilości produktu), ale czasami pozostawia uczucie lepkości, które jednak po pewnym czasie przechodzi.
Buteleczka ma standardowe 30 ml i cena jest naprawdę korzystna. Jego minusem jest natomiast to, że często jest niedostępne.
DIOR Capture Youth Redness Soother

Nadszedł czas coś dla fanek kosmetyków ekskluzywnych. Postanowiłam przetestować serum jednej z najbardziej luksusowych marek na świecie, czyli Dior. Pierwsze w oczy rzuciło się eleganckie opakowanie, piękny niebieski kolor, który na żywo wyrówna równie efektownie co na zdjęciach i…duża cena. Niestety jest to naprawdę duży wydatek, ale jeśli ktoś może sobie na niego pozwolić to polecam to serum.
Konsystencja jest przyjemna i oczywiście serum nie pozostawia niebieskiego koloru na twarzy. Wchłania się bardzo szybko i nie pozostawia żadnych śladów. Zaraz po nałożeniu aplikuję krem z tej samej serii, w który również zainwestowałam. Producent informuje, że można te produkty także zmieszać ze sobą i w ten sposób nakładać.
Od razu po aplikacji odczuwam złagodzenie podrażnień. Natomiast z czasem zaczerwienia znikają, a koloryt skóry zostaje wyrównany. Oprócz tego wzmacnia skórę i działa jak tarcza przeciw czynnikom zewnętrznym. Daję jeszcze jeden plus za to, że prawie 80% składników jest pochodzenia naturalnego.
LA ROCHE POSAY Rosaliac AR Intense

Firmy La Roche Posay chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Moja skóra lubi się z ich dermokosmetykami już od wielu lat. Na początku wspomnę o tym, że serum ma aż 40 ml, a jego cena jest dla mnie korzystna. Dostaniecie je przede wszystkim w aptekach (ja je tam kupuję), ale w internecie na pewno także je dostaniecie.
To serum jest w formie żelu, co jest dość. Przyznam, że początkowo nie byłam zadowolona z takiej formy, ale szybko ją polubiłam. Wchłania się szybko i nie pozostawia żadnych śladów na skórze.
Niemniej jednak działanie jest…zwyczajne. Od razu po nałożeniu czuć przyjemne uczucie, a to pewnie jest zasługa wody termalnej, która jest niemal w każdym kosmetyku tej marki. Dodatkowo cera jest odpowiednio nawilżona i odżywiona. Niemniej jednak z widocznymi naczynkami dość kiepsko sobie poradziło, pozostały tak samo widoczne. Czytałam, że aby zobaczyć większe efekty, należy stosować je codziennie przez ponad miesiąc. Inne serum gwarantują te efekty po krótszym czasie, więc La Roche Posay zajmuje ostatnie miejsce w moim rankingu. Lubię je stosować jako produkt dodatkowy, ale nie jako główne serum.
Już chyba rozumiecie dlaczego serum jest moim kosmetykiem must have i zawsze mam je w swojej kosmetyczce. Mam nadzieję, że przekonałam Was do zakupu któregoś z wyżej wymienionych produktów.
Koniecznie dajcie znać, które serum wybrałyście <3